Archiwa tagu: Szczęśliwe małżeństwo

Czy małżonkowie są szczęśliwsi niż single?

Psychologowie – badacze coraz częściej stwierdzają, że osoby, które pozostają w związkach małżeńskich czują się szczęśliwsze, wykazują się lepszym zdrowiem psychicznym i fizycznym – niż osoby samotne, owdowiałe lub pozostające w separacji.

Czy zatem małżeństwo uszczęśliwia ?

Wiele sondaży wskazuje na to, że faktycznie małżeństwo uszczęśliwia. Żonaci mężczyźni i zamężne kobiety deklarują wyższy poziom poczucia szczęścia niż nieżonaci panowie i niezamężne panie.

Wyniki badań Veenhovena w 1994 roku wykazały, że osoby pozostające w małżeństwie są szczęśliwsze od osób pozostających we wszelkich innych formach życia razem (np. „żyjąc jak mąż z żoną”) oraz osób we wszelkich formach życia w pojedynkę (single, owdowiali, rozwiedzeni, żyjący w separacji). Dodatkowo wyższym wskaźnikiem poczucia szczęścia – wykazali się „żyjący jak mąż z żoną” wobec żyjących samotnie. To oznacza, że najbardziej „szczęściogennym” okazuje się być na pierwszym miejscu – życie w małżeństwie a na miejscu drugim życie w tak zwanym konkubinacie (wiem, to słowo brzydko brzmi).

Zdrowie psychiczne również wydaje się być zależne od tego, czy dana osoba żyje w związku małżeńskim czy też nie. Brown i Harris w 1978 roku wykazali w swoich badaniach, że depresja wystąpiła tylko u 10 % kobiet, które doświadczyły w swoim życiu traumatycznego wydarzenia a które miały wsparcie u partnera – w porównaniu z depresją występującą aż u 41 % kobiet , które doświadczyły czegoś dla nich ciężkiego a nie miały partnera. Ciekawe…

W innych badaniach wykazano, że małżeństwo ma większy wpływ na poczucie szczęścia kobiet (autorzy badań Whood, Rhodes, Whelan), inne z kolei, że bardziej służy facetom (badania Gove’a). Komu to wierzyć?

Okazuje się również (badania Glenna i Weavera), że posiadanie dzieci wpływa negatywnie na poczucie szczęścia w małżeństwie, przy czym najkorzystniej jest posiadać dwójkę lub trójkę dzieci. Mnie osobiście bardzo dziwi to, że posiadanie dzieci wpływa negatywnie, bo wydaje mi się, że z wychowywaniem swojego potomstwa łączy się – owszem wiele wyrzeczeń ale i wiele radości.

Szczęście w małżeństwie zależy również od etapu, na którym dane małżeństwo obecnie się znajduje. Walker w 1977 roku wykazał, że najszczęśliwszymi okresami dla małżonków są etapy tak zwanego okresu miodowego (hmm… można się domyślić:) ) oraz okres tak zwanego „pustego gniazda” (kiedy to „odchowane” dzieci opuszczają dom rodziców, by założyć własne rodziny). Najgorszymi okresami dla małżeństw są natomiast okresy, kiedy ich dzieci są poniżej piątego roku życia (no tak, to przecież trudny dla rodziców czas, nieprzespane noce, bo dziecko płacze itd.) oraz kiedy są nastolatkami (ach to dorastanie, te młodzieńcze bunty).

Mówiąc o związku małżeństwa z poczuciem szczęścia można by się zastanowić, co było pierwsze. To znaczy, czy małżeństwo powoduje szczęście, czy szczęście powoduje, że ludzie mają większe szansę na związek małżeński. Dane statystyczne wskazują na to, że 90 % społeczeństwa się pobiera – a więc raczej druga opcja odpada.

Dlaczego małżeństwo uszczęśliwia?

Związek małżeński jest znakomitym źródłem wsparcia społecznego, dużo większym niż przyjaciele i znajomi. Na to wsparcie składa się wsparcie emocjonalne, materialne oraz koleżeńskie. Tyle dobrodziejstw tkwi w małżeństwie.

Okazuje się, że osoby pozostające w małżeństwie mają bardziej pobudzony układ odpornościowy, co wpływa pozytywnie na ich zdrowie. Zakochane młode pary czują się szczęśliwe, ponieważ w ich życiu jest wiele emocji pozytywnych. Posiadanie partnera czy partnerki łączy się też z satysfakcją z seksu, z możliwości spędzania razem wolnego czasu itd. Małżonkowie bardziej dbają o swoje zdrowie, mniej piją i palą, nawzajem „posyłają” się do lekarzy, po prostu wspierają się w kwestiach zdrowotnych.

Będąc w małżeństwie, zawsze można też do kogoś się wygadać, powierzyć współczującemu partnerowi swoje troski, podzielić się problemami, co niewątpliwie pomaga zachować równowagę emocjonalną. Badania Vanfossena wykazują, że dzięki temu, że kobiety są dużo lepszymi słuchaczami niż mężczyźni – to właśnie faceci mają większe korzyści z małżeństwa jeśli chodzi o wskaźnik zachorowalności na depresję (żonaci faceci chorują rzadziej, niż zamężne kobiety, bo kobiety słuchają o ich problemach jakościowo lepiej niż – oni o problemach kobiet).

Uff, dość tych wyników badań.

Trudno mi się jednoznacznie ustosunkować do zagadnienia, czy małżeństwo naprawdę uszczęśliwia. Małżeństwo może uszczęśliwiać, lecz też może być przyczyną wielu konfliktów.

Ogólnie jestem zdania, że faktycznie małżeństwo może uszczęśliwiać – pod warunkiem jednak, że związek ów będzie oparty na zdrowej relacji, na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. W każdym związku czasami pojawiają się te gorsze chwile, jednak wspólne przezwyciężenie ich może prowadzić do jeszcze lepszej jakościowo, głębszej relacji. A co za tym idzie – do większego poczucia szczęścia.

A jakie jest Wasze zdanie?

Marcin „Integralny” Hanke
autor psychologicznego bloga http://psychika.net